Dlaczego sesja zdjęciowa to list miłosny do samej siebie

Chciałabym zerwać z błędnym przekonaniem, że ​​sesja zdjęciowa dla przyjemności (nie ślubna, rodzinna czy biznesowa) to czysta próżność. Na własne oczy widziałam wiele razy transformacyjną moc takich sesji, której doświadczają moje klientki. Samo podarowanie sobie tego doświadczenia to jakby dowód na to, że są warte tego, by być zobaczone i uwiecznione – dokładnie takie, jakie są teraz. Że są wartościowe. Nie znam lepszego komplementu i wyrazu uznania, a Ty? Chętnie poczytam o Twoich sesyjnych marzeniach.

 

Dlaczego więc nadal tak często czujemy, że nie zasługujemy NA sesję zdjęciową dla przyjemności?

Kobieca sesja zdjęciowa wykracza poza ładne zdjęcia. Poza sam wygląd fizyczny – zrobiona dobrze skupia się na idei bycia widzianą, słyszaną i docenioną. Często mówi się nam, że mamy zajmować jak najmniej przestrzeni, że mamy być jak najszczuplejsze. Jeśli borykasz się, jak wiele z nas, ze strachem przed zajmowaniem przestrzeni, masz niskie poczucie własnej wartości i skomplikowaną relację z własnym ciałem – sesja zdjęciowa może zadziałać jak swoisty manifest. Osadzenie we własnej fizyczności i mocne postanowienie poprawy w kierunku zaprzyjaźnienia z nią. Kiedy ostatnio pozwoliłaś sobie poczuć prawdziwą radość, beztroskę i zmysłowe upojenie chwilą która trwa? Często myśli o wyglądzie pozbawiają nas tej beztroski – warto postarać się, by tak nie było – sesja kobieca to dobry krok w tym kierunku.

Po co tak naprawdę nam ten #selfcare i #selflove?

 

Czy naprawdę mamy czas, pieniądze i powody do celebrowania siebie, okazywania sobie uwagi i czułości? Czy nie jest to zwykły chwyt marketingowy? Czy nie wystarczy sesja zdjęciowa czy celebracja podczas dużych wydarzeń w życiu – jak zaręczyny, ślub, narodziny dzieci, etc? Wszystkie te okazje, kiedy jakoś łatwiej nam umówić się na sesję mają coś wspólnego – chodzi w nich bardziej o innych, nie o Ciebie. Czy Twoja relacja ze sobą nie wymaga takiej samej, a nawet jeszcze większej uwagi? Uważam, że w życiu niezmiernie ważne jest świętowanie każdego małego zwycięstwa i każdego kroku ku przyszłości, którą sobie wymarzyłaś. Wiem, jak trudno skupiać się na tym, co nam wyszło, co się nam udało, czy co w sobie doceniamy, zamiast zamartwiać się przyszłością czy rozpamiętywać klęski.

 

Udział w sesji zdjęciowej może stać się prawdziwie oczyszczającym i uzdrawiającym doświadczeniem, iskierką rozpalającą bardziej pozytywny, karmiący mindset.

 

Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego niektóre klientki wracają na kolejne sesje? Nie chodzi (tylko) o piękne, magiczne portrety na których czują się na boginie. Spojrzenie na siebie przez moje oczy, zobaczenie siebie jako dzieła sztuki potrafi być uzależniające! Jesteś totalnie niesamowita, z całą swoją historią, ze swoimi myślami, marzeniami, obawami, pomysłami. Oczywiście, pragnę rozwijać mój biznes i przyciągać nowe klientki, ale promocja samoakceptacji poprzez fotografię wśród kobiet to moja misja wypływająca prosto z serca. Moje sesje to magiczny mikroklimat, gdzie jesteś akceptowana i podziwiana dokładnie taka jaka jesteś. Nic nie musisz, wszystko Ci wolno. Możesz rozebrać się z oczekiwań społeczeństwa, rozładować stres i napięcie, znaleźć ukojenie w byciu obecną w swoim ciele i w samym procesie. Sesja zdjęciowa to naprawdę proces bliski pisania do siebie wiersza lub listu miłosnego. Listu, w którym czule przekonujesz, że jesteś ważna, wartościowa i w pełni akceptowana.

 

Że wszystko z Tobą w porządku.

 

Obserwuj mnie na Instagramie!

@emilialyonphoto



Autorka wpisu: Emilia Lyon

Fotografka buduarowa, królowa intymności. Maluje światłem i scenografią, tworząc artystyczne, intymne fotografie, których celem jest celebracja kobiecości, i naturalnego piękna.