Fotografia sensualna: kobieta z długimi blond włosami w białej bieliźnie leży na podłodze koło sofy.

Sesje buduarowe z akcesoriami – perły, parasolki, woalki i więcej

Każda z nas pamięta z dzieciństwa momenty, kiedy przebieranie się uruchamiało w naszej wyobraźni inny wyjątkowy świat. Kilka bransolet z pudełka mamy, korale udające królewskie perły, narzuta pełniąca funkcję peleryny. Te kreatywne pląsy były istnym placem zabaw dla wyobraźni. Były to też małe eksperymenty z tożsamością – możliwość stania się na chwilę kimś innym, sprawdzenia, jak zmienia się moja postawa, gesty czy mimika, kiedy w wymyślonej krainie jestem królową, wróżką, modelką, wojowniczką.

Rekwizyty jako portal ku nieoczekiwanemu

Podczas sesji buduarowej w moim atelier dzieje się coś bardzo podobnego. Przebieranie się, wybieranie dodatków, muskanie miękkich materiałów i przykładanie do skóry chłodnej, połyskującej biżuterii to proces, który uruchamia dziecięcą radość i beztroskę. To forma zabawy, która w dorosłym życiu często zostaje wyparta przez codzienne obowiązki, zmęczenie i obawę bycia ocenioną.

Fotografia sensualna: kobieta w białej bieliźnie i różowym szlafroku patrzy w dal.

Pamiętam ile frajdy miałam pozując do sesji, zanim zostałam fotografką, przebieranie się w barokowe suknie czy gorsety wprowadzało mnie w tak wspaniały radosny flow. Nauczona doświadczeniem trzymałam jednak tą część życia z dala od znajomych z biurowej pracy gdzie spędzałam większość tygodnia. Irytowali się, kiedy nie wpuszczałam ich na moje media społecznościowe, a kiedy już znaleźli w Internecie jakieś moje artystyczne portrety potrafili komentować z przekąsem wprost albo za moimi plecami. „Kim ona myśli, że jest? Po co lata w tych kostiumach i traci czas na te infantylne aktywności. Na pewno ma na swoim punkcie obsesję.”

Ale było to wystarczająco twórcze i pociągające, że robiłam swoje. Bo gdzieś głęboko musiałam czuć, że ta lekkość, która przyjemnie rozlewa się po moim ciele, kiedy planuję kostiumowe sesje, jest dla mojego mózgu czymś zbawiennym. Pozwala odpocząć od codziennych, sztywnych schematów pracy w korporacji i funkcjonowania w kapitalizmie, uruchamia kreatywność, wprowadza nas we flow – stan przepływu. Ciało zaczyna się poruszać inaczej, myśli cichną, a pozostaje czysta przyjemność z intencjonalnego bycia w wybranej roli, w pełni w swoim ciele, tu i teraz. Medytacja, ale bardziej kolorowo, bardziej aktywnie.

Kobieta w jasnej bieliźnie leży na sofie i czyta książkę.

Perły, woalki, wachlarze i cała reszta

W moim atelier znajduje się naprawdę dużo akcesoriów: perły, peniuary burleskowe (w stylu bogatej wdowy), szlafroki w retro krojach, np. w stylu lat 20., pin-up-owe parasolki, boa z piór i z tafty, koronki, kapelusze, uprzęże z pereł i kryształków, przeróżne złote i srebrne korony, elementy stylizacji z różnych epok i estetyk. Nie po to, by odwrócić uwagę od tego, kim naprawdę jesteś, ale by beztrosko otworzyć przestrzeń dla zabawy i wyobraźni.

Każdy z tych przedmiotów może uruchomić inną emocję – naszą sławną słowiańską melancholię, nostalgię, teatralność i dramatyzm, nutkę sensualności, wspomnienia o czytanych kiedyś legendach, baśniach czy mitologiach i stworach w nich żyjących. Zawsze jednak są tylko dodatkiem, dekoracją wzmacniającą Twoją prezencję, ubarwiającą postać, o której opowiadamy. Dobieram je bardzo uważnie – zgodnie z moim i Twoim poczuciem estetyki, nastrojem jaki masz w dniu sesji i historią, którą wspólnie tworzymy podczas sesji.

Nie chodzi o to, żeby zdjęcie było „ładne” przez samą obecność ozdób czy wyszukanych elementów scenografii, ale bardziej o to, by akcesorium współgrało bezszelestnie z Tobą. Żeby pomagało wydobyć emocję, a nie ją zastępowało. Czasami wystarczy cienka woalka, przez którą przebija Twoje spojrzenie, czasami rząd pereł owiniętych wokół nadgarstków mówi więcej niż cała dopracowana scena zbudowana wokół Ciebie.

Kobieta w białym koronkowym body leży na sobie i patrzy w obiektyw.

Uważność w doborze detali

To Ty, w całej swojej autentyczności, jesteś w centrum kadru, nawet jeśli wokół Ciebie pozornie wiele się dzieje. Akcesoria na sesji, podobnie jak kostium czy światło – mają podkreślać to, co mamy do pokazania i powiedzenia, nie dominować czy przyciągać do siebie nadmiernie uwagę.

Podczas każdej sesji staram się znaleźć równowagę między zabawą formą a harmonią. Zdarza się, że klientka wybiera coś bardzo ozdobnego, ale po kilku ujęciach zdejmujemy to, bo okazuje się, że najpiękniejsze zdjęcia powstają w momencie, kiedy zostaje tylko ona. Ale na szczęście zaletą nowoczesnej fotografii jest to, że nie mamy ograniczonej liczby ujęć jak w fotografii analogowej. Możemy przymierzać, dodawać i odejmować, przykładać do siebie maski i przeróżne kawałki osobowości i ról, których zawsze chciałaś spróbować. Moje studio to bezpieczna przestrzeń bez oceny na właśnie takie eksperymenty.

Nawet najbardziej wyszukane korony i akcesoria nie mają sensu, jeśli z pod spodu nie widać kobiety, która je nosi.

Zasłanianie, które odsłania

Uważam, że kiedy pozwalasz sobie na zabawę – na przebieranie, na odgrywanie ról, na gesty, które na co dzień mogą wydać się zbyt teatralne i przesadzone – paradoksalnie zbliżasz się do lepszego poznania siebie. To w tej lekkości często pojawia się swojego rodzaju szczerość. Głośny śmiech, ekscytacja, odpuszczenie – wszystko to, co zwykle jest nie na miejscu. Jest u mnie na to miejsce. Nie ma scenariusza ani specjalnych wymogów, nie oczekuję od Ciebie żadnego performansu. Nic nie musisz, wszystko możesz.

Kiedy tworzę dla Ciebie portrety, zależy mi, byś była widoczna. Akcesoria mogą jedynie pomóc Ci poczuć się swobodniej, dać Ci coś, czym możesz zająć ręce i być przedłużeniem Twoich emocji. Najpiękniej działają wtedy, gdy stają się naturalnym elementem Twojej opowieści. To, co najważniejsze, zawsze będzie częścią Ciebie – Twoje spojrzenie, mimika, sposób w jaki układasz dłonie. Reszta to tylko (i aż) scenografia.



Autorka wpisu: Emilia Lyon

Fotografka buduarowa, królowa intymności. Maluje światłem i scenografią, tworząc artystyczne, intymne fotografie, których celem jest celebracja kobiecości, i naturalnego piękna.