
Lekcje Sztuki i Akceptacji: Czego Nauczyłam Się Pozując Nago Przed Artystami
Fotografia to opowieść, a każdy kadr jest jak strona w książce, opowiadającej Twoje historie. Moje doświadczenia z pozowaniem nago przed artystami przyniosły mi nie tylko niezwykłą podróż w głąb siebie, ale także nauczyły mnie cennych lekcji na temat swoich granic, akceptacji siebie i otwarcia się na nowe doświadczenia. W tym artykule podzielę się tym, czego nauczyłam się dzięki sesjom „life drawing” czyli rysowania z życia w Manchesterze i jak wpłynęło to na sposób w jaki pracuję na co dzień z nagością.
Sztuka odkrywania: Rozbierz się z oczekiwań i powinności
Sesje mycia modelką dla artystów uczących się kobiecej anatomii nauczyły mnie, że ciało jest płótnem, na którym każda linia, krzywa i szczegół tworzą unikalny obraz. Kiedy stawałam nago przed tworzącymi, po kilku minutach zakłopotania wstyd przestawał istnieć. Czułam tylko uwagę i wdzięczność szkicujących mnie osób. Ciekawie było poczuć jak seksualizowane zwykle kobiece ciało rozstaje rozebrane z oczekiwań bycia w kanonie, z oczekiwań bycia wklęsłym czy płaskim w któryś miejscach a krągłym w innych. To proces, w którym zaczęłam doceniać każdy aspekt swojej fizyczności i rozumieć, że prawdziwe, głębokie piękno tkwi w naszej autentyczności. To dla mnie istota bycia swoją własną Muzą – chcę, byś poczuła się tak na sesji i mogła potem sięgać po to uczucie, kiedy tylko zechcesz.
Moc rozpoznania własnych granic
Pozowanie nago to radykalny akt zaakceptowania swoich granic i wyjścia poza strefę komfortu, na swoich warunkach. To nie tylko odkrywanie ciała, ale także duchowe eksplorowanie siebie, badanie tego, gdzie zaczynają się Twoje własne odczucia na temat swojej fizyczności a gdzie zaczynają się oczekiwania i głosy innych. Wychowana przez bardzo lękliwą i opiekuńczą mamę nadal często mam w głowie najgorsze scenariusze a zamartwianie się to moje ulubione zajęcie. Nie lubię niepewności, niewygody, nieznanego. Dlatego eksplorowanie tych uczuć i sytuacji na moich zasadach zawsze było dla mnie pomocne i rozwijające. Zauważyłam, że wiele z Was decyduje się na pozowanie do aktu z podobnych powódek. To wspaniałe! Kocham odkrywać razem z Wami siłę we wrażliwości i bezbronności.
Co mówi ciało
Sesje na których fotografujemy nagość zakrytą i akt ujawniają emocje w najczystszej postaci. W ten sam sposób artystki, które mnie malowały czy rysowały, były w stanie uchwycić każdą emocję, nastrój, odcienie osobowości. Oglądając ich prace po sesji zachwycały mnie emocje wyrażone i uwiecznione w sposobie ułożenia dłoni, w postawie, w spojrzeniu czy kącikach ust. W sztuce, jak i w życiu, to, co jest autentyczne i emocjonalne, jest najpiękniejsze. Wyrażanie siebie w nagości nauczyło mnie, że to właśnie w mojej prawdziwości kryje się największa moc. W krągłości brzucha, w dołeczkach na udach, w zarysie obojczyków. W tym jak zmienne jest kobiece ciało. I jak każda jego wersja jest absolutnie warta uwiecznienia.
Akceptacja Własnej Historii
Każde zdjęcie, każdy szkic to fragment wieczności, który pozostanie zapisany na zawsze. Historia, którą nosimy w sobie, jest wartościową częścią naszej tożsamości. Często nasze obawy, emocje, wspomnienia przeżycia są zewnętrzną manifestacją tej historii. Nasze blizny, zmarszczki, rozstępy, piegi i kształt ciała są świadectwem życia, które prowadziłyśmy. I nie ma w tym niczego, czego powinnyśmy się wstydzić.
Pozowanie nago to wspaniała podróż ku głębszemu samopoznaniu i akceptacji ciała, które towarzyszy nam całe życie. Sztuka staje się lustrzanym odbiciem nas samych, ukazując tym, którzy nas rysują, malują czy fotografują, naszą prawdziwą duszę. Zaprzyjaźnienie się z samą sobą stanowi klucz do odkrywania unikalnego nam, bezwarunkowego piękna, które jest zawsze w nas, niezależnie od tego, co widzimy w lustrze. Gotowa spróbować?
PS. Zdjęcia w tym artykule to akty, które podczas pandemii zrobił mi mój mąż.