Kobieta w ciemności zasłania twarz żółtym wężem.

Pycha – czy wolno Ci być dumną z siebie?

Dziś chciałam przestawić Ci pierwszy z siedmiu wpisów blogowych inspirowanych po części książką Elise Loehnen On Our Best Behaviour: The Price Women Pay to Be Good. Pierwszym tematem będzie pycha.

Niby wiemy, jak krzywdzący i ograniczający wpływ miały (i nadal mają) patriarchalne doktryny kościoła katolickiego. Jednak przyglądając się im jeszcze bliżej, przez radykalnie kobiecy punkt widzenia – doświadczenie to jest jeszcze bardziej otrzeźwiające.

Każdy z kolejnych listów do Ciebie będzie poświęcony jednemu z siedmiu grzechów głównych, ich etymologii, sposobom, w jakie patriarchat i Kościół wykorzystują je do kontroli kobiet, oraz temu, jak możemy się od nich choć trochę uwolnić.

Czy pozwalasz sobie na dumę?

Kiedy ostatni raz spojrzałaś na swoje odbicie i pomyślałaś: „Jestem zupełnie w porządku. Jestem wartościowa. Jestem wdzięczna swojemu ciału. Jestem godna uwiecznienia”?

Nie mówię o szybkim zerknięciu w lustro w windzie, żeby sprawdzić, czy nie masz czegoś między zębami. Mówię o tym, żeby spojrzeć na siebie długo, z czułością i powiedzieć: „Chcę się zobaczyć. Chcę zapamiętać siebie taką, jaką jestem teraz”.

Brzmi banalnie? A jednak tak wiele z nas ma z tym problem. Ja również.

Zobacz wpis: Ciałopozytywność w fotografii

Kobieta na ciemnym tle pozuje z dwoma wężami.

Skromność czy samowygaszanie?

Pewnie słyszałaś opowiadanie o kimś z aprobatą: „Ona jest taka skromna”. Zapewne nie zwraca na siebie zbytniej uwagi. Nie robi sobie wielu zdjęć. Nie chwali się. Nie chce być w centrum i stawia potrzeby innych przed sobą.

Ale czy naprawdę jest to wzorzec, do którego powinnyśmy aspirować?

Uczy się nas skromności – ale skromności rozumianej jako samowygaszanie. Mamy nie błyszczeć, nie być „za bardzo”, nie chcieć widzieć siebie w pełnym świetle.

Kobiety przez wieki uczono, że pycha – duma z siebie, własnych osiągnięć, nawet swojego ciała – to coś złego. To grzech, który czyni nas próżnymi, zarozumiałymi, odpychającymi.

Komu wolno być dumnym?

Historia jest prosta: mężczyźni mogą być dumni.

Pewny siebie facet? Charyzmatyczny. Świadomy swojej wartości. Inspirujący. Czy to nie dziwne, że mężczyźni mogą z przekonaniem mówić o swoich sukcesach, celebrować swoje życie, i dla nich nie jest to pycha – tylko pewność siebie?

Pewna siebie kobieta? Wyniosła. Pyszałkowata. Próżna. Kiedy kobieta mówi: „Zasługuję na to, by na siebie patrzeć i czuć się dobrze” – nagle pojawia się głos, który szepcze:

„Nie przesadzaj. Nie bądź powierzchowna. Po co ci zdjęcia samej siebie?”

Chciałam, żebyś wiedziała, że zasługujesz na to, by siebie zobaczyć. By stanąć przed obiektywem i powiedzieć: „Jestem”

Nie dla lajków. Nie dla partnera. Nie dla poklasku.

Dla siebie.

Bo może nie pycha jest grzechem – może grzechem jest to, że odbiera nam się prawo do dumy z samych siebie. I może właśnie nadszedł moment, by zacząć ją systematycznie odzyskiwać.

Kobiecy portret jako akt odwagi

Wiele kobiet, które przychodzą do mnie na sesję, mówi dokładnie to samo:

„Nigdy wcześniej nie robiłam sobie takiej sesji, bo wydawało mi się, że to próżność”
„Zawsze bałam się, że inni pomyślą, że mam o sobie za dobre zdanie”
„Czy to nie jest samolubne, że robię to dla siebie, a nie na prezent dla kogoś?”

To przekonania, które wdrukowano w nas od dziecka. Że my, kobiety, mamy być „dla innych”, a nie dla siebie. Możemy zrobić coś wyjątkowego, ale tylko jeśli ma to „sensowny” powód – prezent dla partnera, pamiątka rodzinna, cokolwiek, byle nie „po prostu dla siebie”.

A przecież to Twoje życie.

Jesteś w relacji ze swoim ciałem, umysłem i duszą najdłużej. To tak ważne, jak głęboka i jak nacechowana jest ta relacja.

Zbliżenie na dekolt kobiety z pnącym się po nim wężem.

Pycha – etymologia 

Pierwotne znaczenie słowa pycha (łac. superbia) to po prostu wyniosłość, dystans, duma – mogło być używane zarówno w negatywnym, jak i pozytywnym sensie.

W kontekście religijnym pycha uważana była za grzech główny, prowadzący do odwrócenia się od Boga i skupienia na własnym „ja”. Była więc postrzegana jako źródło innych grzechów, prowadzących do moralnego upadku.

Tak jak opisałam powyżej, Istnieje jednak wyraźna dysproporcja w oczekiwaniach dotyczących skromności i pewności siebie u kobiet i mężczyzn. Same w końcu internalizujemy te wszystkie nauki i wzorce hodując w sobie wewnętrznego krytyka/cenzora – własne pragnienia i aspiracje jako grzeszne i niewłaściwe.

Często potępiamy też z marszu inne kobiety, które odważyły się w jakimś kontekście wyjść poza ten schemat, podświadomie czujemy, że mogą zostać przez otaczający je świat stłamszone i ukarane. Dlatego piszę te słowa – marzy mi się, że jeśli każda z nas pomyśli głęboko o tych krzywdzących nas regułach i zwróci się do otaczających ją kobiet, by szukać wsparcia… może coś się zmieni.

Jak uwolnić się od strachu przed oceną i odzyskać dla siebie pychę?

Świadomość

Rozpoznanie, w jaki sposób kulturowe i religijne narracje wpłynęły na nasze postrzeganie siebie i naszych pragnień.

Akceptacja

Uznanie, że posiadanie ambicji, dumy z własnych osiągnięć i pewności siebie nie jest grzechem, lecz naturalną częścią ludzkiej egzystencji.

Działanie

Asertywność, stawianie granic, celebrowanie własnych sukcesów i wspieranie innych kobiet w dążeniu do ich celów.

Podsumowując:

>> Przestań przepraszać za swoją wartość.
>> Oducz się minimalizowania swoich osiągnięć.
>> Zauważ, kiedy obawiasz się mówić o sobie w dobrym świetle – i zrób to mimo wszystko.

Sama często chcę zapaść się pod ziemię, zamiast opowiedzieć komuś, że osiągnęłam coś wspaniałego, bezpieczniej czuję się umniejszając sobie i udając, że „przypadkiem coś mi się udało”. Wewnętrznie skręca mnie też, kiedy ktoś mówi mi komplement. Staraj złapać te momenty i pracować jak zmianą tej narracji.

Może to też być niestety dość nieprzyjemny papierek lakmusowy Twoich relacji. Jeśli jest blisko Ciebie osoba, przy której nagminnie boisz się mówić dobrze o sobie czy zabłysnąć zbyt jasno – przemyśl, czy taka znajomość Cię wspiera.

A jako, że jestem fotografką i fotografia to mój magiczny sposób na umacnianie kobiet w ich poczuciu wewnętrznej mocy wrócę na koniec do sesji portretowych: zasługujesz, żeby się zobaczyć. Tak naprawdę, czule i przez pryzmat dzieła sztuki, jakim dla mnie jesteś.

Kobieta w ramionach trzymająca dwa węże, patrzy w dal.

Portret jako sposób na odzyskanie siebie

Sesja portretowa dla samej siebie to nie pycha czy akt próżności, tylko sposób, żebyś w bezpiecznej przestrzeni doświadczyła siebie.

Takiej, jaką teraz jesteś.

To taki trik, by nie czekać kilku lat na moment oświecenia, patrząc na starą fotografię:
„Jaka ja byłam piękna, a przecież nie mogłam wtedy patrzeć na to zdjęcie!”

A jeśli boisz się, że ktoś pomyśli, że jesteś „zbyt pewna siebie” – to niech myśli. Może to właśnie ten rodzaj odwagi, który inni też chcieliby w sobie odnaleźć.

Proponuję też, by odzyskać słowo „pycha” zostając przy okrzyku podczas kosztowania niebiańskiego deseru. Jesteśmy jak lody pistacjowe… PYCHA!

Jeśli czujesz, że to Twój moment, napisz do mnie. Spotkajmy się, oddając pysznym zachciankom!



Autorka wpisu: Emilia Lyon

Fotografka buduarowa, królowa intymności. Maluje światłem i scenografią, tworząc artystyczne, intymne fotografie, których celem jest celebracja kobiecości, i naturalnego piękna.